Pomaganie w Internecie
Autor: Łukasz WojciechowskiNiesienie pomocy innym oraz wsparcie finansowe i rzeczowe dla potrzebujących jest obecnie dostępne tak łatwo jak jeszcze nigdy. Niestety, świetnie o tym wiedzą internetowi oszuści. Dlatego niektóre wpłaty na ratowanie chorych ludzi i zwierząt rzeczywiście trafiają do potrzebujących, inne na bieżące wydatki hochsztaplerów. Wystarczy pomagać mądrze, żeby nasze pomaganie w Internecie stanowiło dla kogoś realne wsparcie.
„Boję się ciemności” – zbiórka na operację dla chorego Antosia
W lipcu 2017 r. głośna była sprawa zdemaskowania oszusta Michała S., który zorganizował akcję „Boję się ciemności”. Była to zbiórka pieniędzy na 2,5-rocznego Antosia, który zachorował na groźny nowotwór oka – siatkówczak. Środki miały być przeznaczone na operację w USA. Ogłoszenie było na tyle chwytające za serce, że w zbiórkę zaangażowało się wiele znanych osób, m.in. Artur Barciś, Katarzyna Bujakiewicz, Marcin Gortat, Anna i Robert Lewandowscy (sami wpłacili 100 tys. zł) i Maciej Orłoś. Prokuratura ustaliła, że Antoś rzeczywiście istnieje, ale jest zdrowy i jego rodzice nie wiedzieli o akcji. Ostatecznie jak podano w Tvn24.pl oszukanych zostało ponad 6,5 tysiąca osób. Michał S. został aresztowany na 3 miesiące. Wyłudził 500 tys. zł, część środków zdążył wydać na swoje potrzeby, m.in. rowery i sprzęt RTV. W prokuraturze zeznał, że „ciągnął akcję, bo to było silniejsze od niego”. Pieniądze najprawdopodobniej już wróciły na konta darczyńców, jednak ogromną stratą jest nadszarpnięcie społecznego zaufania do zbiórek internetowych.
Legalna fundacja nie musi dobrze gospodarować pieniędzmi ze zbiórek
Innym problemem w internetowym pomaganiu są legalnie działające podmioty, które wykorzystują ludzką naiwność. Organizują medialne zbiórki np. na chore zwierzęta, a zebrane środki są w (za) dużym stopniu przeznaczane na biura, pensje czy podróże „służbowe”. Oczywiście, nie ulega wątpliwości, że każda fundacja ma swoje koszty, przeznacza na nie część zbieranych środków i jest to normalne. Jednak u niektórych proporcje są nieprzyzwoicie zachwiane. Niektórzy bazują też na tym, że nikt nie weryfikuje owoców zbiórki. Osobiście spotkałem się z sytuacją, iż fundacja wykupiła drogie ogłoszenia w tygodnikach o tym, że zbiera fundusze na uratowanie osiołka, który idzie na rzeź. Pomijam już kwestię, że skoro mają środki na takie ogłoszenia, to dlaczego nie przeznaczą ich po prostu na cel zbiórki? Osoba, która wpłaciła na osiołka, chciała go później odwiedzić podczas wyjazdu służbowego do pobliskiej miejscowości. Skontaktowała się z fundacją i okazało się, że odwiedziny nie są możliwe prawie nigdy. Można ewentualnie to zrobić w pewnych terminach, ale na pewno nie wtedy, kiedy się chce… Czy osiołek istniał naprawdę? Trudno powiedzieć.
Pomaganie w Internecie – na co zwrócić uwagę
Skoro tyle jest oszustw i niejasnych sytuacji, to czy warto pomagać? Oczywiście, że warto! Robimy to dla kogoś, ale również dla siebie. Osoby pomagające najczęściej lepiej się czują, a wyniki różnego rodzaju mniej i bardziej poważnych badań wskazują, że także są zdrowsze i dłużej żyją. Warto jednak kierować się kilkoma żelaznymi regułami:
- Jeżeli chcemy wpłacić na zbiórkę internetową nie znając osobiście jej adresata, warto brać udział w zbiórkach organizowanych przez najbardziej znane i największe podmioty, które dobrze weryfikują to, do kogo trafią pieniądze (np. Siepomaga.pl).
- Jeżeli nie znamy osobiście chorego dziecka, ratowanego psa itd., nie powinniśmy wpłacać pieniędzy na prywatne konta. Pośrednictwo fundacji (najlepiej największych, znanych, zaufanych) zmniejsza szansę na bycie ofiarą oszustów.
- Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, to pytajmy, piszmy, zgłaszajmy. Na pewno niezręcznie jest robić dochodzenie pod zdjęciem ciężko chorego człowieka, czy umierającego zwierzęcia. Jednak trzeba na to spojrzeć inaczej. Po pierwsze wydajemy nasze często bardzo ciężko zarobione pieniądze. Po drugie dzięki pytaniom możemy ujawnić oszustów, a pieniądze powinny trafiać do naprawdę potrzebujących.
- Weryfikujmy, weryfikujmy i jeszcze raz weryfikujmy. Szczególnie w przypadku zamiaru wpłaty dużej kwoty, warto potwierdzić cel zbiórki w szpitalu, innej fundacji czy jakimkolwiek innym podmiocie.
Pomaganie w Internecie a bezpieczeństwo danych osobowych
Cyberprzestępcy doskonale wiedzą, że emocje i rozum nie idą w parze. Widząc śmiertelnie chorego noworodka czy skatowanego psa nie myślimy często o tak przyziemnych rzeczach jak ochrona naszych danych czy środków finansowych. Trzeba jednak bardzo uważać, szczególnie:
- jeżeli fundacja chce od Was dane (informacje) o zbyt szerokim zakresie, nie warto się na to zgadzać;
- jeżeli strona do wpłat wzbudza jakiekolwiek podejrzenia, lepiej zrezygnować z wpłaty, ewentualnie zrobić tradycyjny przelew przez stronę swojej bankowości elektronicznej.
Dodatkowo, warto pamiętać, że niektóre ogłoszenia o zbiórkach zawierają drastyczne zdjęcia. Nawet jeśli nam to nie przeszkadza, to zawsze lepiej przemyśleć, czy udostępnianie takich treści np. na Facebooku nie przyniesie efektu odwrotnego od zamierzonego. A dodatkowo blokady wyświetlania naszych postów u części znajomych. Dla wielu ludzi pomaganie w Internecie nie musi być reakcją na brutalne obrazy. Zaszkodzić może także zbyt częste udostępnianie informacji o różnych zbiórkach. Jeżeli robimy to regularnie, możemy przyzwyczaić znajomych do takich treści i wywołać zwyczajną znieczulicę. Dlatego lepiej udostępniać mniej informacji o takich akcjach, ale za to sprawdzonych i w naszym odczuciu szczególnie istotnych.